Obserwatorzy

sobota, 30 marca 2013

WESOŁYCH ŚWIĄT!



Z okazji zbliżającej się Wielkanocy
życzę Wam zdrowych i pogodnych świąt,
spędzonych w gronie rodziny i przyjaciół,
wiosennego nastroju pomimo śniegu za oknem
i zajączka z wymarzonym drobiazgiem. :)

Dołączam kilka zdjęć z moich przygotowań do świąt.






















wtorek, 26 marca 2013

Kuracja włosów / tag


Minął niecały miesiąc odkąd pisałam Wam, że podjęłam walkę z wypadającymi włosami.

Skupiłam się na używaniu dwóch preparatów :
- maski z Biovax 


- soku z brzozy.



Zacznijmy od maski. Ma świetną konsystencję i jest bardzo wydajna. Ma przepiękny zapach i używanie jej jest niezwykłą przyjemnością  Używałam jej 3 razy w tygodniu. Nakładałam zarówno na włosy w celu ich odżywienia, jak i wcierałam w skórę głowy, aby zniwelować wypadanie włosów.
Początkowo obawiałam się, że wcieranie jej sprawi, że włosy będą mi się szybciej przetłuszczać. Jednak nic takiego się nie stało. Po użyciu maski włosy zawsze były sypkie, dobrze się układały i były odżywione.
Moja skóra głowy jest wrażliwa i często mam łupież po niektórych produktach. Maska z Biovax sprawiła, że przestałam się bać produktów nakładanych na skórę głowy.


Drugą moją bronią w walce z wypadaniem włosów jest sok z brzozy. Piłam ok. 30 ml dziennie tego specyfiku. Ma dość delikatny i nieprzeszkadzający mi smak. Swoją wodę po otwarciu trzymałam w lodówce. Po jakimś czasie wytrącił się lekki osad w butelce, co jest normalną reakcją i wtedy przed wypiciem należy wstrząsnąć butelką.


Podsumowując efekty jakie osiągnęłam, dzięki tym produktom są naprawdę imponujące.
Nie wiem co się bardziej do tego przyczyniło - maska czy sok, ale w duecie idzie im to naprawdę sprawnie :). Ilość wypadających włosów widzianych na grzebieniu, na poduszce, na podłodze znacznie zmalała. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się takich efektów. Zwłaszcza, że dużo nie zainwestowałam w tą kurację (maska - 20 zł, sok - 10 zł). Włosy nie tylko przestały mi wypadać, ale zaczęły odrastać. Mam teraz mnóstwo małych włosków w miejscach, które pomału się przerzedzały. Zdecydowanie mogę polecić oba te produkty.

Oczywiście na tym nie kończę mojej kuracji. Zamierzam ją dalej kontynuować. Chcę do niej dołączyć także jakiś suplement. Zastanawiam się między:






O obu tych suplementach jest dużo pozytywnych recenzji. Tylko nie wiem, które będą lepsze. Miałyście już okazję je stosować? Które mogłybyście polecić?




W poście tym zamieszczę też odpowiedź na tag. Zostałam nominowana przez Justynę z blogu http://thoughts-dreams-world.blogspot.com. Dziękuje za nominacje.

1. Trafisz na bezludną wyspę, możesz zabrać tylko 3 rzeczy. Co to będzie?
Laptop z internetem, e-book z moimi ulubionymi książkami i krem z wysokim filtrem.

2. Gdybyś mogła być przez miesiąc jedną ze sławnych osób, kto by to był?
Myślę, że na miesiąc mogłabym się zamienić z Martyną Wojciechowską i z chęcią bym odwiedziła kilka egzotycznych miejsc.

3. Kosmetyk bez którego nie wyobrażasz sobie życia (na dzień dzisiejszy)?
Podkład.

4. Najśmieszniejsza przygoda jaka Ci się przydarzyła?
Ciężko mi coś teraz odszukać w pamięci, ale generalnie często coś takiego mnie spotyka.

5. Wymarzone miejsce na ziemi?
Własny dom, kawałek trawki i ogródka, blisko rodziny.

6. Jak najchętniej spędzasz wolny czas?
Mam go teraz bardzo mało i najczęściej staram się napisać coś na blogu. Gdy mam go więcej bardzo lubię oglądać filmy.

7. Lubisz gotować? Co najchętniej?
Lubię, choć się dopiero uczę. Najchętniej moje ukochane makarony.

8. Trzy najważniejsze cechy twojego charakteru?
Empatia, sumienność, odpowiedzialność.

9. Sklep, który najczęściej odwiedzasz?
Po za sklepem spożywczym, to ten, w którym teraz pracuje.

10. Twój najgorszy nawyk?
Sprawdzanie po 10 razy czy dobrze nastawiłam budzik, zamknęłam drzwi, dobrze zaparkowałam samochód, czy mam telefon w torebce...

11. Ulubiony blog, na którego zaglądasz najczęściej to?
nissiax83.blogspot.com

piątek, 22 marca 2013

Oczyszczający, masujący, odprężający


Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją bardzo ciekawego produktu.




Mowa o produkcie Nettoyant massant relaxant, co w wolnym tłumaczeniu oznacza Oczyszczający, masujący, odprężający.
Jest to produkt do demakijażu firmy Marionnaud.



Nie jest to jednak ani płyn micelarny, ani mleczko czy też pianka.
Jest to pomarańczowa galaretka.
Produkt zawiera granulki, które nie są peelingujące, tylko masujące.
Początkowo sceptycznie podeszłam do tego produktu, myśląc, że nie domyje mojego makijażu.
Nic bardziej mylnego.
Produkt spełnia wszystkie zapewnienia wynikające z nazwy.




Doskonale zmywa makijaż.
Nadaje się również do demakijażu oczu.




Galaretka z granulkami sprawiła, że odstawiłam w kąt micele.
Nie dość, że moja skóra jest dobrze oczyszczona, to dodatkowo dzięki granulką jest wymasowana.
Sama procedura demakijażu stała się niezwykła przyjemnością.




Po demakijażu skóra jest delikatnie rozświetlona.
Jest to produkt, który zdecydowanie mogę polecić.
W żadnej innej firmie nie spotkałam się z tego typu produktem i jestem nim oczarowana.




Produkt kosztuje 85 zł. Mi udało się go kupić w promocji 1+1 i dostałam go za złotówkę :).
Dlatego warto wypatrywać promocji.

Spotkałyście się już z takim produktem?
Bo ja póki co nie wymienię go na żaden inny.





środa, 20 marca 2013

Liebster Blog Award



Nadszedł czas na mój pierwszy tag.
Do zabawy nominowała mnie Ewa z http://rainbow-soap-bubble.blogspot.com/ . Za co serdecznie dziękuje.
Jeśli chodzi o zasady to odpowiadamy na 11 pytań, następnie wymyślamy 11 swoich i nominujemy do zabawy kolejne blogerki, których liczba obserwatorów nie przekracza 200.
Więc do dzieła. :)






1. Zapachy mojego dzieciństwa to:
Typowy zapach niedzieli - czyli rosół ugotowany przez mamę i zapach lasu na spacerze z tatą.

2. Gdybyś miała wehikuł czasu cofnęłabyś się w czasie czy przeniosła w przyszłość?
Zdecydowanie wybieram się w przyszłość. Ciekawe co los dla mnie zgotował :)

3. James Bond czy Jason Bourne?
Wybieram wstrząśniętego i niezmieszanego ;p

4. Wakacje w tropikach czy szalone zwiedzanie?
Mogłabym to połaczyć na dwutygodniowych wakacjach - tydzień zwiedzania, tydzień lenistwa.

5. Czerwona szminka/lakier do paznokci czy wszystko w kolorze nude?
Na co dzień raczej nude.

6. Gdybyś mogła mieć sesję okładkową, na okładce jakiego magazynu o modzie chciałabyś się znaleźć?
Harper's Bazaar.

7. Złoto czy srebro?
Srebro lub białe złoto. Żółte nie pasuje do mojej chłodnej karnacji.

8. Twoja ulubiona torebka to torebka - worek czy fikuśna kopertówka?
Worek do którego wszystko wrzucę.

9. Czy oglądasz programy typu "talent show", dlaczego tak/nie?
Dawniej śledziłam to co się działo w tego typu programach, teraz zwyczajnie brakuje mi na to czasu.

10. Kosmetyk, bez którego nie wyobrażasz sobie codziennego makijażu/pielęgnacji
Podkład.

11. Twoje największe kosmetyczne szaleństwo?
Takie jest chyba dopiero przede mną, póki co starałam się nie nadszarpywać zbytnio budżetu.


Do dalszej zabawy zachęcam te dziewczyny, które jeszcze nie zostały nominowane. Nowych pytań nie rozsyłam żeby nie powielało się pod rząd za dużo podobnych postów na naszych blogach:). 

poniedziałek, 18 marca 2013

Nawilżająca terapia odżywcza

Od ponad 3 miesięcy używam codziennie kremu L'Oreal Nutri-Gold. Ja posiadam lżejszą wersję tego kremu. Kosmetyk sięga dna, więc czas na recenzje.



Krem kupiłam z myślą o długiej i mroźnej zimie (i chyba się nie pomyliłam ;p).
Postanowiłam na ten czas porzucić wszystkie lekkie fluidy i kremy, które posiadałam.
Kosmetyk pochodzi z serii Nutri-Gold, która ma za zadanie nawilżać i odżywiać naszą skórę.



Dostępny jest w dwóch wersjach:
- lekkiej - Light&silky z jedwabistym olejkiem, przeznaczony do skóry normalnej i mieszanej,
- bogatszej z miodowym eliksirem, dla skóry suchej. 


Skład

aqua/water, squalane, cyclohexasiloxane, glycerin, cetyl alcohol, glyceryl stearate, peg-40 stearate, paraffinum liquidum/mineral oil, myristyl myristate, drometrizole trisiloxane, octyldodecanol, jasminum officinale extract/jasmine flower extract, linalool, geraniol, sorbitan tristearate, calcium pantethiene sulfonate, isohexadecane, sodium hydroxide, cyclodextrin, coumarin, mannitol, limonene, disodium edta, disodium succinate, hydrolyzed soy protein, capryloyl salicylic acid, citronellol, faex/yeast extract, ethylhexyl methoxycinnamate, polysorbate 80, acrylamide/sodium acryloyldimethyltaurate copolymer, acrylates copolymer, benzyl benzoate, methylparaben, phenoxyethanol, chlorphensin, CI 15985/yellow, parfum/fragrance, alpha-isomethyl ionone





Zapach i konsystencja

Krem posiada ładny, dość wyczuwalny zapach. Mi osobiście nie przeszkadza. Mimo, że wybrałam wersję lekką konsystencja kremu jest treściwa. Krem zapakowany jest w estetyczny słoiczek o pojemności 50 ml. Kosmetyk bardzo dobrze się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy na skórze. Po aplikacji daje uczucie nawilżonej i uwolnionej od ściągnięcia skóry.

Cena

Kupiłam go za 39 zł w trakcie promocji w Super-pharm.

Zastosowanie

Kosmetyk nie jest przeznaczony dla konkretnej grupy wiekowej. Jak informują nas na opakowaniu kremu tego mogą używać kobiety od 20 do 50 lat. Zapewne ze względu na to, że krem ma za zadanie tylko nawilżać i odżywiać, nie jest kremem na konkretny problem skórny.




Efekt

Jeśli chodzi o mnie to ten krem bardzo mi służy. Chroni przed mrozem i podrażnieniami skóry. Zmiękcza skórę, a podkład trzyma się na nim dobrze. Mimo gęstej konsystencji dobrze się rozprowadza i wchłania. Pomimo, że jako posiadaczka cery mieszanej nigdy nie przepadałam za tego typu kremami do tego się przekonałam. Nie pozapychał też mi porów, a tego trochę się bałam. Jedynym minusem jakim zauważyłam jest to, że moja skóra się po nim trochę bardziej świeci niż zazwyczaj.  Podejrzewam, że gdybym kupiła go w lecie nie uzyskałby takiej recenzji. Dlatego cieszę się, że razem z nadejściem wiosny krem się kończy i będę go mogła zmienić na coś lżejszego. Jednak w zimową porę spełnił swoje zadanie.


A jakiego kremu Wy używacie w trakcie zimy? Próbowałyście serię Nutri-Gold L'Oreala?

sobota, 16 marca 2013

Nowy balsam



Niedawno skończył mi się mus z Farmony ruszyłam więc na poszukiwania czegoś nowego.
Długa zima sprawiła, że moja skóra strasznie się wysuszyła.
Postanowiłam, więc kupić coś bardziej treściwego.
Postawiłam na mleczko do ciała firmy Ziaja.





Mleczko skierowane jest dla osób ze skórą bardzo suchą i podrażnioną.



Według producenta mleczko ma:

- delikatnie natłuszczać i zmiękczać suchą skórę,
- przywracać równowagę hydro-lipidową naskórka,
- działać poprzez intensywną regenerację,
- zmniejszać nadwrażliwość skóry,
- wygładzać i zapewniać ładny wygląd skóry.


Mleczko zawierać ma naturalny olej arganowy bogaty w NNKT.


Produkt ma wygodne opakowanie z pompką i jego cena była bardzo niska ok. 10 zł.



Pierwsze wrażenia:

- bardzo ładny, delikatny zapach,
- bogata konsystencja,
- mimo swojej treściwości ładnie się wchłania,
- nawilża i daje ulgę spierzchniętej skóry.



Na całościową recenzję trzeba jeszcze poczekać. Póki co chętnie go stosuję i widzę poprawę w wyglądzie mojej skóry.
Miałyście już okazję testować balsamy tej firmy? A może macie inne godne polecenia?

wtorek, 12 marca 2013

Oczyszczanie - peelingi

Było o już o zmywaniu makijażu i tonizacji, teraz czas na usunięcie zrogowaciałego naskórka. Jest to kwestia dość istotna ze względu na to, że tylko skóra pozbawiona wierzchnich warstw naskórka jest w stanie przyjąć cenne składniki pochodzące z kremów. Bo nawet ten najdroższy nie zadziała, jeśli nie przedostanie się dalej. Na dobrze speelingowanej skórze również nasz makijaż wygląda ładniej i dłużej się trzyma.






Cykl odnowy naszej skóry trwa 28 dni. Oznacza to, że stale powstają nowe komórki, a stare obumierają. Peeling poniekąd przyspiesza ten proces. Złuszczając obumarłe komórki odsłaniamy zdrowszą i jaśniejszą skórę.


Peeling możemy wykonywać w gabinecie kosmetycznym lub w domowym zaciszu. Ten wykonywany w domu nie wymaga od nas dużych nakładów czasu, a jego efekty dają natychmiastową poprawę. Dlatego własnie peeling jako podstawa naszej pielęgnacji powinien na dobre zagościć w naszych kosmetycznych rytuałach.



Ze względu na stopień złuszczania peelingi możemy sklasyfikować w trzy podgrupy :

- powierzchniowe - tylko w obrębie naskórka
- średnio głębokie - obejmujące naskórek i warstwę brodawkową skóry właściwej
- głębokie - sięgające warstwy siateczkowatej



Peelingi powierzchniowe możemy wykonać w domu, natomiast te średnio głębokie i głębokie wykonamy w gabinecie. Peelingi powierzchniowe pomagają skórze na pozbycie się martwego naskórka i ujednolicenie kolorytu, te głębokie na pełną rewitalizację skóry (usunięcie płytkich przebarwień, pomoc w leczeniu trądziku, cery palacza czy zmarszczek).


Ze względu na sposób złuszczania peelingi dzielimy na :

- chemiczne
- mechaniczne
- fizyczne


Do peelingów chemicznych zaliczymy wszystkie zabiegi z kwasami - alfa-hydroksykwasy (AHA) np. kwas migdałowy i beta-hydroksykwasy (BHA) np. kwas salicylowy. Wnikają one dość głęboko powodując rewitalizację skóry i wyraźne poprawienie jej kondycji. Myślę, że na kwasy warto poświęcić osobny post :)


Peelingi mechaniczne są najpowszechniejsze. W ich składzie odnajdziemy drobinki ścierające  które mogą mieć różne wielkości i są pochodzenia naturalnego lub syntetycznego. Jak sama nazwa wskazuje wymagają od nas masażu.





Zaliczyć do nich możemy:

- peelingi drobnoziarniste - przeznaczone są zazwyczaj dla skór mieszanych i normalnych. Jego drobiny nie są duże, co pozwala nam precyzyjnie oczyścić skórę. Raczej są zbyt agresywne dla osób z wrażliwą cerą i naczynkami.
- peelingi gruboziarniste - z nich zazwyczaj będą korzystać właścicielki skór tłustych. Ten rodzaj peelingu nie nadaje się dla osób ze skórą wrażliwą czy z naczynkami.
- peeling enzymatyczny - jego klasyfikacja jest trudna, bo choć zaliczany do peelingów mechanicznych działa na trochę innej zasadzie. Peeling taki nakładamy na skórę i ściągamy jak zwykłą maskę, bez efektu tarcia. Efekt peelingu zapewniają nam zawarte w składzie enzymy roślinne, najczęściej jest to papaina. Jest to idealna opcja peelingu dla osób z cerą wrażliwą i naczyniową. Nie powoduje on podrażnień skóry i jest bardzo delikatny. Sprawdzi się też dla osób z trądzikiem, ponieważ nie będzie podrażniał krost.
- peeling gommage - najmniej znany ze wszystkich. Nakładamy go podobnie jak peeling enzymatyczny. Natomiast ścierać możemy na dwa sposoby. Pierwszy dla skór wrażliwych - peeling zmywamy wacikiem z ciepłą wodą. Drugi - peeling ścieramy dłonią tzw. metodą gumkowania. Ta druga opcja jest bardziej czasochłonna i bardziej pobrudzi nam w łazience. Ten rodzaj peelingu nadaje się do każdego rodzaju cery.
- peeling kawitacyjny i mikrodermabrazję też zaliczymy do peelingów mechanicznych. Jeżeli ktoś chce poczytać więcej o tych zabiegach odsyłam do wcześniejszego posta.


Peelingi fizyczne mogą być wykonywane za pomocą lasera, podtlenku azotu czy ciekłego azotu. Zdecydowanie rzadziej wykonywane.


Bez względu na to jaka jest nasza ulubiona forma peelingu, wykonywanie tego zabiegu pielęgnacyjnego działa na naszą korzyść. Jeśli chodzi o pielęgnację w domu najczęściej wybieram peeling drobnoziarnisty. W gabinecie zaś zawsze kuszą mnie kwasy :). A jak jest u Was?

poniedziałek, 11 marca 2013

Na walizkach


Początek miesiąca spędziłam na walizkach. 
Odwiedziłam Warszawę, Poznań, Toruń i Gniezno. 
Oto mix zdjęć z mojej podróży.











Ekspresowa podróż metrem ;p

















Wypiek toruńskich pierników :)









A tu pokryta już śniegiem Katedra Gnieźnieńska 









piątek, 8 marca 2013

Oczyszczanie - demakijaż i tonizacja

Oczyszczanie naszej cery z makijażu, zanieczyszczeń i zrogowaciałego naskórka powinno stanowić podstawę naszej pielęgnacji. Jeśli chodzi o etapy oczyszczania to podzielę je na trzy części :

1) demakijaż
2) tonizacja
3) usuwanie zrogowaciałego naskórka.



Dziś o demakijażu i tonizacji.




Dobrze zrobiony demakijaż pozwoli nie tylko na pozbycie się warstwy makijażu, ale także na odetchnięcie skóry po całym dniu. Warto się do niego przyłożyć i dzięki temu pozwolić się w pełni regenerować skórze w ciągu nocy. Ważnych jest kilka zasad.



1) Wybierz odpowiedni dla twojej cery preparat do demakijażu.


płyn micelarny - jest najbardziej uniwersalny, możemy go użyć do każdego rodzaju cery, a pewno spodoba się osobom, które lubią myć twarz wodą. Ma lekką formułę, nie zostawia tłustej warstwy na skórze. Może być stosowany także przez osoby ze skórą wrażliwą. Płyn micelarny zastępuje tonik. Po zmyciu makijażu mamy od razu zapewnione prawidłowe pH skóry. Nadaje się też do demakijażu oczu.

mleczko - to opcja dla skór suchych i normalnych, ponieważ mleczko nie zmywa naszej bariery lipidowej. Nie powoduje też uczucia ściągnięcia skóry. Po użyciu mleczka konieczna jest tonizacja. Możemy nim wykonać także demakijaż oczu. Lekko natłuszcza skórę.

pianka - jest najbardziej odpowiednia dla osób ze skórą mieszaną i tłustą. Dobrze się pieni. Należy zawsze zwrócić uwagę na to czy jest przebadana okulistycznie i czy możemy zrobić nią demakijaż oczu. Pianka nie pozostawi tłustej warstwy i zmyje sebum z twarzy.

płyny dwufazowe - nadają się najlepiej do demakijażu oczu. Jeżeli mamy zrobiony wodoodporny makijaż twarzy też musimy użyć płynu wodno-tłuszczowego, by go rozpuścić.


2) Zaczynaj zawsze od demakijażu oczu i wykonuj go delikatnie.


Skóra wokół oczu jest najcieńsza i najszybciej ulega rozciąganiu. Najważniejsze jest żeby nie trzeć oka wacikiem. Należy przyłożyć zamoczony w preparacie wacik do oka i pozwolić, aż makijaż rozpuści się sam. Najpierw wykonujemy demakijaż oka, ponieważ nie chcemy rozmazywać tuszu i cieni do powiek po całej twarzy.


3) Skórę myj dwa razy dziennie.


Demakijaż wieczorny wydaje się nam czymś naturalnym. Należy jednak pamiętać o przetarciu skóry preparatem do demakijażu rano. Pozwoli to na usunięcie sebum, resztek maseczki czy kremu lub zanieczyszczeń zgromadzonych podczas nocy.


4) Demakijaż wykonuj do skutku.


Oznacza to, że nie wystarczy przetrzeć wacikiem naszej skóry raz, aby była czysta. Jeśli mamy na twarzy cięższy makijaż musimy tą czynność powtarzać. Demakijaż robimy do momentu, aż wacik, którego używamy będzie czysty.


5) Spraw, by demakijaż stał się zabiegiem pielęgnacyjnym.


Gdy masz wolną chwilę wieczorem, warto ją poświęcić sobie. Przy wykonywaniu demakijażu pozwól sobie na chwilę masażu skóry. Zmywając pomadkę rób to kolistymi ruchami, nie spiesząc się przy tym. Masaż taki poza efektem lepszego demakijażu pozwoli na ujędrnienie skóry i poprawę krążenia. Z tą opcją muszą uważać skóry z tendencją do naczynek.


6) Demakijaż zakończ tonikiem.


To opcja dla wszystkich nie używających płynu micelarnego. Pamiętajmy też, że tonik służy tylko i wyłącznie do przywracania prawidłowego pH skórze. Nie jest preparatem do demakijażu! Możemy do dopasować także do rodzaju naszej cery.


środa, 6 marca 2013

Igłowa czy bezigłowa?

Mezoterapia to zabieg polegający na tym, że bezpośrednio do skóry właściwej dostarczamy substancje lecznicze, odżywcze czy regenerujące. Jest to zabieg stosowany w szeroko pojętej kosmetologii i medycynie estetycznej. Ma dwa rodzaje: igłową i bezigłową. Tą pierwsza mogą wykonywać lekarze medycyny estetycznej i dermatolodzy. Natomiast bezigłowa jest przeznaczona dla gabinetów kosmetycznych.

Mezoterapia bezigłowa jest to bezinwazyjna metoda wprowadzania do głębszych warstw skóry substancji leczniczych.





Wskazaniem do zabiegu mogą być:
- zmarszczki
- cellulit
- skóra palacza
- fotostarzenie skóry
- wiotkość, suchość skóry
- skóra naczyniowa.

Substancje lecznicze wprowadzane są za pomocą zjawiska elektroporacji. Elektroporacja polega na zastosowaniu pola elektrycznego, w celu odwracalnego uszkodzenia błony komórkowej. Impulsy elektryczne mają za zadanie poszerzyć ujścia mieszków włosowych, gruczołów potowych i łojowych umożliwiając transport substancji.

Przeciwwskazania do zabiegu:
- ciąża i laktacja
- choroby nowotworowe
- rozrusznik serca
- metalowe implanty
- zapalenie żył
- miejscowe infekcje bakteryjne i wirusowe
- nadczynność i niedoczynność tarczycy
- nadwrażliwość na składniki preparatu.


Mezoterapia igłowa to metoda wprowadzania substancji aktywnych za pomocą cienkich igieł, bądź tzw. "rollerów", które nakłuwają naszą skórę. Wskazania do zabiegu są praktycznie takie same jak w przypadku mezoterapii bezigłowej. Dodatkowo tym zabiegiem możemy leczyć wypadanie włosów i łysienie.



Przeciwwskazania do zabiegu:
- cukrzyca
- ciąża i laktacja
- opryszczka
- ropne stany zapalne
- wirusowe zapalenie wątroby.

Umożliwia wprowadzenie pod skórę takich substancji jak:
- kwas hialuronowy
- witaminy
- kofeinę
- sole mineralne
- krzemionkę organiczną.

W porównaniu do mezoterapii igłowej, bezigłowa jest bezbolesna i nie wymaga znieczulenia. Droga wprowadzania leków jest bezinwazyjna. Oznacza to, że skutki ubocze praktycznie nie występują. Mezoterapia igłowa ma więcej obostrzeń i bezpośrednio po zabiegu należy unikać słońca, wysiłku fizycznego i sauny.

Mezoterapia bezigłowa zapewnia nam na pewno delikatniejszy efekt niż igłowa. Jeśli chodzi o koszty to opcja bez igły kosztuje mniej.

Mezoterapia bezigłowa daje widoczne efekty po 6-8 zabiegach. Osoby wykonujące ten zabieg pomogą nam wybrać mezokoktajl, który podziała dobrze na naszą skórę. Mezoterapia igłowa widoczny efekt daje po pierwszym zabiegu, natomiast dla pełnej kuracji należy wybrać się na 4-6 zabiegów. Oba zabiegi należy powtarzać w całej serii dwa razy do roku.

Jeśli chodzi o mnie to miałam okazje póki co skorzystać z metody nieinwazyjnej. Moje wrażenia są bardzo pozytywne. Nie wykluczam, że w przyszłości skorzystam i z mezoterapii igłowej. Myślę, że to fajna alternatywa do botoksu w walce ze starzeniem się skóry. Zapewniająca naturalny i zdrowy wygląd cery. Należy pamiętać, że mezoterapia igłowa to także metoda lecznicza. I jedna i druga metoda jest godna uwagi.

poniedziałek, 4 marca 2013

Nietrafione w lutym

W lutym testowałam trzy nowe produkty, które okazały się kosmetykami nie trafionymi dla mnie.

Pierwszy z nich - szampon z firmy Cece miał wzmocnić moje osłabione i wypadające włosy. Zdaniem producenta dzięki mleczku kokosowemu i biotynie (witamina H) nasze włosy mają szybciej rosnąć, mniej wypadać, być odżywione i pełne blasku.




Szampon sprawdził się jedynie w swej podstawowej funkcji, czyli myciu włosów. Nie zauważyłam, aby włosy mi mniej wypadały czy były szczególnie odżywione. Po umyciu włosów miałam także problem z ich rozczesaniem.



Kolejnym produktem jest woda brzozowa. Kupiłam ją zachęcona pozytywnymi recenzjami krążącymi w internecie. Także do walki z wypadającymi włosami.



W moim przypadku produkt nie trafiony. Uczulił mnie i spowodował powstanie łupieżu. Skóra mojej głowy jest wrażliwa i ten preparat był dla niej zbyt agresywny. Jednak nie przestaje wierzyć w moc brzozy, dlatego teraz stosuję sok z brzozy do picia :)



Ostatni produkt to balsam do ciała z Farmony Tutti Frutti. Balsam ma nawilżać, ujędrniać i odżywiać. Dodatkowo skóra po aplikacji musu ma być miękka, delikatna i gładka. Chciałam przywołać trochę lata w środku zimy za sprawą zapachu mango i brzoskwini, dlatego też się na niego skusiłam.



Moje rozumowanie było jednak mylne. Mus ma bardzo chemiczny, przesłodzony zapach. Jego konsystencja galarety też nie zachęca do aplikacji. Efekt nawilżenia utrzymuje się maksymalnie pół dnia. Więc ani efekt pielęgnacyjnego ani relaksującego nie uzyskałam.





sobota, 2 marca 2013

Wiosenna ofensywa

Powoli mijająca zima nie przysłużyła się moim włosom. Ich kondycja znacznie spadła. Nie zauważyłam większej ilości rozdwojonych końcówek, ale ogólne osłabienie włosa i ich częstsze wypadanie.

Dlatego postanowiłam wyruszyć na walkę z wypadającymi włosami. Długo się zastanawiałam jakie produkty do pielęgnacji mam wybrać. Ostatecznie zdecydowałam się na te, które mają dużo pozytywnych recenzji i stałe użytkowniczki.


Uzbroiłam się, więc w sok z brzozy, by stosować coś od wewnątrz ....







... i maskę Biovax, by stosować coś od zewnątrz.








Maskę planuję stosować 2-3 razy w tygodniu. Należy pić ok. 30 ml soku codziennie. Mam nadzieję, że kuracja przyniesie zamierzone efekty. Myślę, że pierwszą recenzję można wydać po miesiącu. A jak mają się Wasze włosy po tej długiej zimie?