Obserwatorzy

czwartek, 20 czerwca 2013

Krem koloryzujący na upały




Ogólnie rzecz ujmując lubię ciepło, ale upały
panujące przez ostatnie dni powoli zaczynają dawać w kość.
Zwykle wolę dobrze kryjące podkłady, ale w 
taką pogodę nie widzę sensu ich nakładania.
W tam tym roku w wakacje natchnęłam się na
krem koloryzujący Essence My Skin.





Dostępny jest w dwóch odcieniach, ja posiadam ten
jaśniejszy. Kupiłam go jeszcze przed wielką falą kremów BB.
W pewnym sensie je przypomina. Też ma wyrównywać koloryt,
nawilżać, rozświetlać cerę. Nie zawiera tylko wyższego filtru.


Jeśli chodzi o mnie to używam pod krem koloryzujący
kremu z filtrem. Ma formułę beztłuszczową, czyli nadaje się
do skór tłustych.

Jego krycie jest praktycznie niewidoczne, dlatego na
wypryski używam dodatkowo korektora.



Kolor pomimo, że wydaje się pomarańczowy w tubce
dopasowuje się do koloru skóry. Jest wydajny. Używałam go
zeszłego lata i myślę, że i na te mi wystarczy. Kosztował ok.8-9 zł
w SP.

Nie mam porównania, bo nie używałam kremów BB, ale
z tego produktu ja i moja skóra jesteśmy zadowolone.

A Wy używacie takich produktów? Może macie porównanie z 
kremami BB?


wtorek, 18 czerwca 2013

Maska na cellulit



Wracam po kilku dniach przerwy. Mogę spokojnie
odetchnąć z ulgą - egzamin licencjacki zdany! :)
Teraz czeka mnie tylko rozdanie dyplomów. Wielki
kamień z serca. :) Dlatego mam nadzieję, że wybaczycie
mi moją nieobecność.


Ale wracam do meritum posta.
Z cellulitem, czyli lipodystrofią typu kobiecego spotykamy
się na co dzień. Mamy go my, nasze mamy, koleżanki i 
sąsiadki (ok. 90% kobiet). Mój wykładowca zwykł mówić, że 
jedyną, dającą 100% skuteczność na zmniejszenie cellulitu na
jest pareo.



Jego noszenie zapewnia nam wtedy komfort i nie
widzimy niechcianego fragmentu ciała.

 Nie oznacza to jednak, że nic
z nim nie możemy zrobić. Może nie do końca możemy się go
pozbyć, ale na pewno możemy sprawić, że nie będzie tak
widoczny. 

Do walki z cellulitem należy wyciągnąć 3 działa :

- sport,

- dieta,

- pielęgnacja.


Dzisiaj własnie o jednym z pielęgnacyjnych metod na cellulit
o maseczce kawowej. Peeling kawowy i jego właściwości są
powszechnie znane. Kawę można również wykorzystać do zrobienia
maseczki, do której potrzebujemy:


- 4 łyżeczki kawy,
- 2 łyżeczki kakao,
- 4 łyżeczki cynamonu,
- 4 łyżeczki oliwki (oliwy z oliwek),
- 4 łyżeczki spirytusu salicylowego.

Kawę należy zalać gorącą wodą i poczekać aż wystygnie.
Następnie wylewamy wodę i do fusów dodajemy resztę 
składników. Finalnie wygląda ona mniej więcej tak:




Maskę nakładamy na miejsca objęte cellulitem i zawijamy
się folią. Po 30 minutach idziemy pod prysznic i zmywamy maskę.
Najlepiej nakładać ją w wannie lub pod prysznicem, by nie brudzić
podłogi. Maska jest mocno rozgrzewająca i skóra po niej może
być lekko zaczerwieniona.

Daje efekt gładkiej i jędrnej skóry w połączeniu z ćwiczeniami i 
dietą staje się niezłym wspomagaczem w walce z cellulitem.

A Wy macie jakieś swoje sposoby na walkę z nim???


środa, 12 czerwca 2013

Łupy z Poznania





Korzystając z okazji, że byłam ostatnio w Poznaniu
postanowiłam zajść do SP i wymienić zgromadzone
punkty na karcie na nagrody :)

Oto co wybrałam :



Na żaden sensowny zapach nie udało mi się
nazbierać, więc stwierdziłam, że wymienię punkty na
produkty, które mi się przydadzą i których zawsze chciałam 
spróbować. 

Pierwszym produktem jest Regenerator suchej skóry z Tołpy.




O produktach tej firmy słyszałam dużo dobrego, a moja
skóra zwłaszcza nóg do suchych jak najbardziej należy, więc
mam nadzieję, że produkt wpisze się w moje oczekiwania.

Drugim produktem jest również balsam tym razem z Neutrogeny.




Do balsamów Neutrogeny osoby z skórą suchą namawiać
chyba nie trzeba. Ten nowy balsam z maliną nordycką
chciałam spróbować tylko jak się pojawił, ale jakoś nie było
nam po drodze. Teraz jest mój! :)
Pierwsze wrażenia - przepiękny zapach! :)


Na wyzerowanie mojego konta punktowego wybrałam
pewniak - Colossal Maybelline 100% Black.




Maskary szybko się kończą i warto mieć jakąś w 
zapasie. Tą mam już sprawdzoną i będzie czekać na 
swoją kolej.


To tyle z nagród. Mój krem Ireny Eris dobija już dna, więc
postanowiłam się rozejrzeć za czymś nowym. Choć byłam
z niego mega zadowolona postanowiłam poszukać czegoś
z większym filtrem. Postawiłam na Pharmaceris.




Zostałam również nominowana do Liebster Award Blog przez elpiss87
Oto moje odpowiedzi:

1. Twój ulubiony kosmetyk
Na co dzień nie obyłabym się bez kremu.

2. Ulubione perfumy
Obecnie choruje na zapachy Burberry Body.

3. 10 rzeczy, które według Ciebie powinna mieć każda kobieta w szafie
- mała czarna,
- elegancki płaszcz,
- "skóra",
- biała koszula,
- klasyczne szpilki,
- dobrze skrojone jeansy,
- biały t-T-shirt,
- duży, ciepły sweterek,
- dobraną bieliznę,
- letnią sukienkę.

4. Ulubiony kolor na nadchodzące lato
Bardzo lubię niebieski

5. Czy zawsze wiernie podążasz za modą
Nie podążam za modą :)

6. Szpilki czy baleriny
Zdecydowanie baleriny.

7. Wolisz wydać więcej i mieć dobrej jakości ubranie, czy
wolisz za tą samą cenę kupić więcej ubrań?
Zwykle więcej pieniędzy jestem w stanie przeznaczyć na rzeczy, które 
długo mi będą służyć np. adidasy czy kurtka.

8. Gdybyś wygrała w totka, to co byś sobie kupiła?
Pytanie brzmi - Czego bym wtedy sobie nie kupiła? :)

9. Ulubiony film oraz książka
Lubię wiele filmów i książek, nie chciałabym wybierać.

10. Kto jest Twoją inspiracją?
Mama

11. Ulubione imię żeńskie oraz męskie
Nie mam ulubionych imion.

Dziękuję bardzo za nominację.

niedziela, 9 czerwca 2013

Ulubiony korektor




Nikt z nas nie ma cery idealnej.
Często znajdą się na niej jakieś wypryski,
naczynka, przebarwienia czy blizny do 
zakrycia. Podkład z pokryciem niedoskonałości
nie zawsze do końca sobie radzi, a są też letnie,
ciepłe dni (które mam nadzieję przed nami) kiedy nie
mamy ochoty nakładać ciężkich podkładów.
Na ratunek nam idzie wtedy korektor.


Ja po wielu poszukiwaniach znalazłam
taki, z którego jestem zadowolona. Moim
ulubieńcem jest produkt Max Factor Pan Stick.




Jest to produkt sklasyfikowany jako podkład.
W takiej roli jednak go nie testowałam. Gdy go zobaczyłam
na półce i wypróbowałam krycie stwierdziłam, że będzie mi 
służyć jako korektor. Wybrałam kolor 12.



Używam go ponad pół roku i mogę stwierdzić, że
jest bardzo wydajny. Myślę, że spokojnie do końca tego
roku jak nie dłużej będzie mi jeszcze służyć.

Kolor jest bardzo naturalny i stapia się z odcieniem
mojej skóry. Ja nakładam go palcami w miejscach,
które tego potrzebują. Po przypudrowaniu trzyma się
tak długo jak podkład i raczej nie wymaga poprawek w 
codziennym użytkowaniu. Ze względu na poręczne
opakowanie można go mieć zawsze przy sobie.

Wiem, że niektóry używają go jako korektor pod
oczy. W tej kwestii mogę powiedzieć, że krzywdy nie
zrobi i zakryje cienie pod oczami, ale nie da efektu rozświetlenia,
ponieważ na skórze jest matowy. Co jest zaletą przy
aplikowaniu go na inne partie twarzy. 
Krycie prezentuje się tak :




Jeśli chodzi o cenę to kosztuje w granicach 
30-40 zł w zależności od promocji. Cena jest 
adekwatna i do efektu i do wydajności produktu.
Póki co nie zdradzam go na rzecz innych korektorów.


A jaki jest Wasz ulubiony kosmetyk kamuflujący???




czwartek, 6 czerwca 2013

06.06 - co to za data?




Dziś 6 czerwca co w kalendarzu nietypowych
świąt oznacza Światowy Dzień Pocałunku.


Więc na wstępie buziaki dla Was






Uznałam, że to świetna okazja żeby opowiedzieć
Wam o moich produktach do pielęgnacji ust.

Na co dzień w makijażu podkreślam raczej oczy i 
usta są u mnie na drugim planie. Wtedy wystarczy jak 
są pokryte delikatną warstwą pomadki ochronnej.
Często kupuję te z Nivea. Są podręczne, dobrze
nawilżają usta, są wydajne i niedrogie.
Teraz wykańczam wersję miód i mleko.




Dodatkowo posiadam w swojej kosmetyczce 
świetny produkt przywieziony przez moją przyjaciółkę 
z Wielkiej Brytanii i jest to 




Ma bardzo przyjemną konsystencję i zapach.
Pozostawia na ustach poświatę błyszczyka do ust
przy okazji nawilżając je. Nadaje lekko różowawy
odcień. Najbardziej higieniczne jest, gdy używamy go
w domu po umyciu rąk. Wtedy najmniej niepożądanych
bakterii dostanie się do produktu.




Od czasu do czasu w kryzysowych sytuacjach
robię peeling ust. Zwłaszcza przed nałożeniem
klasycznej pomadki. 

Błyszczyki używam raczej rzadko. Jeżeli już to wybieram
pomadki.

A Wy jak dbacie o swoje usta?
Pamiętajcie, aby dzisiaj obdarować kochaną
osobę pocałunkiem :*



wtorek, 4 czerwca 2013

Nowości w kosmetyczce




Moje zakupy ostatnio były przemyślane 
i odpowiadały brakom danych produktów
w kosmetyczce. Nie skusiłam się nawet na słynną
w całej Polsce promocję w Rossmannie (jakoś mi nie
było po drodze tam ;p ). Nie oznacza to jednak, że
jako wielbicielka kosmetyków maj mi minie bez 
zakupów. 

Oprócz standardowych produktów typu płatki
kosmetyczne czy zmywacz do paznokci, kupiłam
3 warte pokazania. 


Pierwszym z nich jest produkt bez którego nie
wyobrażam sobie letnich wakacji. Jest to 
perfumetka.




Kosztuje grosze (ja za swoją zapłaciłam 5 zł), a 
znacznie ułatwia nam przechowywanie ulubionego zapachu.




Sprawia, że nasz bagaż nie jest za bardzo obciążony.
Zwykle bardziej opłaca się kupować większe pojemność
zapachu i później nie za bardzo możemy nosić go w torebce.
Rozwiązaniem jest perfumetka, która nie tylko pozwala na 
cieszenie się swoim zapachem cały czas, ale także chroni
nasz ulubiony flakon przed zbiciem (mi się to prawie zdarzyło).
Plusem jest także to, że nie zajmuje dużo miejsca w torbie i 
spokojnie możemy ją zabrać ze sobą na wakacje, nie
robiąc nadbagażu.


Drugim produktem wartym uwagi jest krem do rąk
francuskiej firmy La Bastidane. Mój wywodzi się z linii 
odżywcze sekretne zioła i przeznaczony jest do skóry suchej.




Krem zamknięty jest w eleganckiej tubie o pojemności 75 ml.
Ma obłędny zapach. Choć mam świadomość, że zapach ziół
nie każdemu może się podobać. Ja za nim przepadam.




Nie wielka ilość kremu pozwala na to by
skóra ze ściągniętej stała się komfortowa. Efekt nawilżenia
utrzymuje się na 4-5 h. Po nakremowaniu dłonie nie są
tłuste, a są fajnie odżywione. Za krem zapłaciłam 39 zł.
Mam nadzieję, że będzie mi służyć.


Ostatnim produktem jest maskara Guerlain Noir G. Ja 
posiadam jej miniaturkę. Oto ona:


Maskara jest bardzo uniwersalna. Już po kilku
użyciach widzę, że jest nie tylko pogrubiającą maskarą, ale
także wydłużającą. Zwykle wybieram silikonowe szczoteczki, bo
na nich nie zostaje dużo tuszu i nie sklejają rzęs, tym razem 
postanowiłam się przełamać.




Na szczoteczce zostaje dokładnie tyle tuszu ile
powinno. Co ważne nie skleja rzęs. Na uwagę zasługuje
kolor, który jest kruczoczarny. Nawet przy demakijażu
wacik nie jest grafitowy, tylko czarny. Choć nie jest maskarą
wodoodporną nie rozmazuje się i łatwiej mi się ją zmywa płynem
dwufazowym niż płynem micelarnym.

Maskara takiej firmy to inwestycja. Jak na Guerlain przystało
pełnowymiarowy produkt wraz z biżuteryjnym opakowaniem
kosztuje ok. 200 zł i wygląda tak:



Pocieszeniem jest fakt, że do tego tuszu można kupić
wkłady wymienne, które kosztują połowę mniej.

To tyle z moich nowości. Miałyście jakiś z tych
produktów? 

PS : Kończy mi się krem do twarzy. Zastanawiam się na Effaclar duo.
Czy któraś z Was go miała? Proszę o szczere opinie. :)




sobota, 1 czerwca 2013

3 kroki Clinique - recenzja




Minął już ponad miesiąc odkąd używam słynnych 3 kroków
czas więc na recenzję. :) Używałam tych kosmetyków dwa razy
dziennie i mogę śmiało powiedzieć, że są bardzo wydajne, co
można zaobserwować na zdjęciu.



Jednak zacznijmy od początku. Dla kogo są 3 kroki?
Dla każdego, ponieważ słynny zestaw kosmetyków dostępny
jest w 4 rodzajach:
1 - dla skóry bardzo suchej,
2 - dla skóry suchej i mieszanej,
3 - dla cery przetłuszczającej się,
4 - dla cery tłustej.

Każdemu rodzajowi odpowiada numer. Jeśli nie do końca
jesteście pewni jakim typem Wy jesteście polecam ze skorzystania z
pomocy konsultantki w drogerii, która zada Wam kilka kluczowych
pytań. Ja mam dobraną 3. Ważną rzeczą jest to, że gdy będziemy miały źle
dobrany zestaw nie będziemy z niego zadowolone.
Zestaw składa się z:


Liquid Facial Soap - czyli mydło w płynie lub w kostce, ma za zadanie
oczyścić skórę i stanowi pierwszy krok w pielęgnacji Clinique,
jest bezzapachowe, nadaje się dla alergików.

Moja opinia - mydło dość dobrze się pieni, u mnie stał
się też produktem do demakijażu twarzy, niewielka kropelka
wystarczy na umycie twarzy, a nawet dekoltu.





Clarifying Lotion, czyli płyn złuszczający. Zastępuje nam tonik,
lecz nim nie jest. Sprawia, że znika martwy i matowy naskórek.

Moja opinia - najlepszy produkt z całej trójki, usuwa zanieczyszczenia
z którymi nie poradził sobie żel, pozostawia skórę gładką. Od czasu
jego stosowania peeling skóry raz na 1,5 tygodnia jest zupełnie wystarczający.
W swoim składzie ma alkohol. Jest to jednak alkohol lotny, który
czujemy przy wylewaniu na wacik i w tym samym momencie on
wyparowuje. Więc przeciwniczki alkoholu nie mają się czym martwić.
Ważną zasadą jest to, aby nie przecierać wacikiem dwa razy tego
samego miejsca, bo może dojść do podrażnienia. Dla osób wrażliwych
zaleca się wybieranie płynu o numer niższego niż cała seria.
( np. mam cerę przetłuszczającą się i zalecany jest mi zestaw 3,
mam przy tym cerę wrażliwą to płyn biorę 2).




Dramatically Different Mositutuzing Lotion lun Gel - trzeci i 
ostatni krok, czyli nawilżanie. Dla typów cer 1 i 2 przeznaczony jest
krem, dla 3 i 4 żel.

Moja opinia - najbardziej wydajny z 3 produktów, wystarczy jego niewielka
ilość, jest to produkt, który nie jest kremem na wykończenie pielęgnacji.
Jest to żel, który kładziemy pod krem. Jego zadaniem jest przyciągniecie
cennych składników kremu w dalsze partie skóry. Przy jego używaniu
zauważyłam, że mój krem zaczyna o wiele lepiej nawilżać mi skórę.


Jeśli chodzi o całą pielęgnację, bo tak należy ją oceniać (płyn
złuszczający nie działałby tak dobrze gdyby nie żel, a nawilżanie
nie byłoby tak efektywne gdyby nie płyn) jestem mile zaskoczona.
Na samym początku stan mojej cery pogorszył się i jest normalna 
reakcja skóry. Nie należy się wtedy zniechęcać. Po kilku dniach
pierwszy efekt jaki zauważyłam to super wygładzona skóra, bez
żadnych suchych skórek i makijaż o wiele lepiej zaczął się trzymać.

Najbardziej pozytywnym aspektem pracy z tymi produktami było
to, że ilość wydzielanego sebum znacznie się zmniejszyła. Nie muszę
już tyle razy poprawiać makijażu w ciągu dnia. I na to w tym
przypadku najbardziej liczyłam.

3 kroki nie spowodowały u mnie mniejszej ilości zaskórników
czy wyprysków. Jeśli chodzi ten aspekt skóry został bez zmian.
Być może za krótko używam jeszcze tych kosmetyków.


Ogólnie oceniając jestem bardzo zadowolona z takiej 
pielęgnacji. Gdybym miała wystawić ocenę byłoby to
4/5. A co Wy sądzicie o systemie 3 kroków???