Zima odeszła już w niepamięć (hura!). Słońce coraz śmielej do nas wygląda i zachęca
do korzystania z jego uroków. Możemy czerpać wiele korzyści ze słonecznej pogody,
musimy to jednak robić z "głową na karku". Bo oprócz przyjemności jakie niesie ze
sobą słońce, musimy się też liczyć z jego negatywnym wpływem.
Jako podatna na oparzenia słoneczne osoba z fototypem II na własnej skórze doświadczyłam
ujemnych skutków działania słońca i chcę się z Wami podzielić moimi spostrzeżeniami. :)
Zapraszam do lektury.
Promieniowanie, które dociera do Ziemi i jest dla nas najistotniejsze to promieniowanie UV.
Możemy podzielić je na :
- UVA 320-400 nm
- UVB 280-320 nm
- UVC 40-280 nm
Promieniowania te różnią się od siebie właściwościami jakie ze sobą niosą.
Promieniowanie UVC wychwytywane jest przez warstwę ozonową naszej atmosfery i na nasze szczęście nie dociera do Ziemi. Postępujące jednak zanieczyszczenie środowiska prowadzi do zmniejszenia tej warstwy i niektóre osoby mogą odczuwać działanie drażniące na spojówki.
Promieniowanie UVB stanowi 5% promieniowania docierającego do Ziemi. Jego największe natężenie jest w godzinach 10 - 15 zwłaszcza w letnich miesiącach. Jest filtrowany przez chmury i szkło okienne. Przenika jednak przez wodę, więc mokra koszulka założona na plaży nie chroni nas przed tym promieniowaniem. Dociera do naszego naskórka i powoduje właściwą opaleniznę. Wytwarza oparzenia słoneczne i ma działanie karcynogenne (rakotwórcze).
Promieniowanie UVA stanowi 95% promieniowania docierającego do Ziemi. Jego natężenie jest takie same niezależne od pory roku czy pory dnia. Co ważne przechodzi przez chmury i szyby. Dociera do naszej skóry właściwej i powoduje opaleniznę wczesną. Właśnie to promieniowanie daje odczyny fototoksyczne i fotoalergiczne. Jest odpowiedzialne ze spadek elastyczności naszej skóry, zmarszczki i przebarwienia.
Nieprawidłowe korzystanie ze słońca może powodować:
- rumień po słoneczny - pojawia się po 2-6 h po opalaniu, zwykle ustępuje po 72h. Szybciej pojawia się u małych dzieci i u osób z jasną karnacją. Rumień ustępuje złuszczając się, często pozostawiając przebarwienia.
- oparzenie słoneczne - zmiany obserwuje się po kilku godzinach po opalaniu, może swoim wyglądem przypominać oparzenie II stopnia. Towarzyszy mu świąd obrzęk, rumień, pieczenie. Ważne jest by po oparzeniu słonecznym pić dużo płynów.
Warto też określić swój fototyp skóry.
Tak jak już wspominałam ja mimo ciemniejszych obecnie włosów (farba) jestem fototypem II. Szczerze powiedziawszy to nie pamiętam żebym kiedykolwiek była opalona, nie licząc opalenizny pochodzącej z balsamów brązujących. Na plaży zwykle chowam się pod parasolką. Pomimo tego, że bardzo uważam na słońce nabawiłam się już pierwszej alergicznej reakcji w tym roku. Więc dla mnie wysoki filtr to podstawa.
Ważne jest by kosmetyki ochronne dobierać tak, by miały szerokie spektrum działania. Najlepiej by nasz krem zawierał filtry chemiczne, które absorbują UV (np. bezofenony, Eusolex 6300, Octokrylen, Parsol 1789) i filtry fizyczne, które odbijają promienie (np. tlenek i dwutlenek tytanu lub cynku).
Skrót SPF (sun protective factor) oznacza siłę działania preparatu chroniącego przed UV. SPF kremu oblicza się na podstawie badań laboratoryjnych. Skóra zostaje poddana promieniowaniu i oblicza się po jakim czasie rumień wystąpi na skórze chronionej i niechronionej. Im wyższy SPF tym wyższa ochrona.
W ochronie skóry ważne jest nie tylko wysokość SPF i składniki znajdujące się kremie, ale także ilosć zaaplikowanego preparatu. Stosuję się zasadę zwaną "łyżeczkową". Oznacza ona, że na twarz i szyję oraz kończynę górną ilość preparatu nie powinna być mniejsza niż połowa małej łyżeczki. Natomiast na plecy i nogi ilość preparatu nie powinna być mniejsza niż łyżka stołowa. Wtedy krem, który nałożymy daje nam rzeczywistą ochronę, która jest napisana na opakowaniu. Przy niedostatecznej ilości preparatu z filtru 50 na opakowaniu na ciele zostanie nam 20. Ważne także by uzupełniać krem co 1,5h i po kąpieli.
Ostatnią ważną kwestią dotyczącą słońca jest niełączenie kąpieli słonecznych z pewnymi substancjami. Niedozwolone jest opalanie się podczas kuracji antybiotykami, retinoidami czy kwasami. Mają one negatywny wpływ na naszą skórę i mogą powodować reakcje fototoksyczne. Także osoby przyjmujące tabletki antykoncepcyjne nie powinny się opalać, bo grozi to przebarwieniami, które są trudne do usunięcia nawet laserowo. Niektóre składniki kosmetyków czy perfum są w połączeniu ze słońcem nie dadzą dobrej mieszanki. Najlepiej zatem opalać się mając na sobie tylko kosmetyk ochronny.
Teraz pora na kilka ciekawostek związanych ze słońcem:
- wyprane ubranie stanowi lepszą ochronę przed słońcem niż nowe, nowy biały T-shirt ma SPF10, a wyprany SPF20,
- SPF30 Amerykański odpowiadałby SPF60 w Europie, ponieważ w USA bada się SPF według innej dawki,
- filtr działa od razu po aplikacji,
- z punktu widzenia naukowego opalanie się w solarium jest bezpieczniejsze niż na plaży, ponieważ mamy ustalony czas ekspozycji na promieniowanie i natężenie tego promieniowania jest cały czas takie same,
- gdy w ciągu naszego dorosłego życia nabawimy się oparzenia słonecznego, które spowoduje mocne schodzenie skóry trzy razy to wtedy ryzyko zachorowania na nowotwór skóry zwiększa się dwukrotnie,
- opalanie się nie powoduje zmniejszenia zmian trądzikowych. Jest to złudny proces, ponieważ krosty wrócą ze zdwojoną ilością jesienią.
To tyle jeśli chodzi o informacje związane z opalaniem się. Wszystko jest dla ludzi i jeśli będziemy korzystać z głową ze słońca to nie musimy się obawiać jego negatywnych skutków. Należy pomyśleć czy smażenie się na "skwarkę" jest dobre dla naszego zdrowia i też urody. Nie chcemy przecież mieć przebarwień i przyspieszać procesu starzenia się skóry. Przynajmniej ja wychodzę z takiego założenia.
A jak jest z Wami? Unikacie słońca czy wręcz przeciwnie uwielbiacie się się opalać?
mam bardzo jasną karnację i już wiem co to znaczy oparzenie słoneczne, ale staram się nie dopuszczać do tego, bo wiem jak to się może skończyć
OdpowiedzUsuńja mam jasną karnację, ale wyjątkowo dobrze reaguję na słońce :) niemniej jednak ochronę przeciw słoneczną stosuje cały rok :) Pozdrawiam E
OdpowiedzUsuńJa lubię się opalać, ale z głową :-) Już raz się ostro poparzyłam :-(
OdpowiedzUsuńfajne ciekawostki:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post, kiedys lubilam sie opalac, teraz wole samoopalacz:)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny i ciekawy post :)
OdpowiedzUsuńoo coś na czasie :) bardzo przydatny wpis, należałoby się zaopatrzyć właśnie w jakieś kosmetyki ochronne, zwłaszcza, że słoneczko jest bardzo zdradliwe :/ a my uwielbiamy się opalać (przynajmniej większość) :)
OdpowiedzUsuńJa to typ 3. Ojj w tym roku muszę zaopatrzeć się w super filtry, bo będę pracować na slońcu...
OdpowiedzUsuńMam trzeci typ :).
OdpowiedzUsuńciekawy post ;) ja jestem typem 4 ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam się opalać i mysle , ,ze jestem słabą V :P
OdpowiedzUsuńNie jestem typem, który leży plackiem na plaży i jestem przeciwniczką solarium. Ale słońca nie unikam, lubię:) Pamiętam jednak zawsze o filtrze, bo jestem bladziochem i mam sporą skłonność do przebarwień niestety...
OdpowiedzUsuńWarto pamiętać, że słońce to najlepsze z możliwych źródło witaminy D!
OdpowiedzUsuńPisze to będąc bladziochem, który nie może się na nim bezkarnie opalać...
dla mnie świetnym rozwiązaniem jest ochrona skóry od wewnątrz czyli łykanie beta-karotenu:) lubię się opalać i mam to szczęście że od razu na brąz ;D
OdpowiedzUsuńJakoś specjalnie nie unikam słońca, a opalam się rzadko, może dlatego, że jestem typem pomiędzy IV i V (co jest dla mnie zaskoczeniem, bo jakoś z typem V nie myślałam, że mam coś wspólnego) i od razu jestem brązowa:)
OdpowiedzUsuń